czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 8

Na dzisiejszą imprezę postanowiłam iść w http://i2.ztat.net/large/ON/32/1N/00/PQ/11/ON321N00P-Q11@7.jpg, http://i1.ztat.net/large/AD/82/1D/00/P0/02/AD821D00P-002@1.1.jpg. Na nogi ubrałam Air Max’y i czekałam aż przyjedzie po mnie Alex. Siedziałam w kuchni przy blacie poprawiając wysokiego kucyka i jedząc wczorajszą pizzę. Minęły prawie 2 tygodnie odkąd nie widziałam się z Harrym, wygląda to jakbyśmy się mijali. Dzwoniłam do niego, ale za każdym razem odrzucał połączenie, gdy przychodził do Meg nie odzywał  się i omijał szerokim łukiem, w końcu zaczęłam robić to samo. Omijałam go, nie zwracałam na niego uwagi aż pewnego dnia po prostu zniknął. 
- Nessa ! Słyszysz mnie ! – Z zamyślenia wyrwały mnie wrzaski Meg
- Yym, o co chodzi ?
- Chcesz jakieś koturny, szpilki, buty na obcasie ? Mogę Ci pożyczyć mam całkiem sporo – Meg miała bardzo dużo botów. Różnych butów, najwięcej było obcasów, o przeróżnych wielkościach obcasa. Trochę zadziwiało mnie to, że jak można chodzić w dwudziestocentymetrowych koturnach. To było nie do pojęcia. Miała wypchane nimi wszystkie szafy, gdzie tylko się dało, w korytarzu, w salonie, w swoim pokoju, w pokoju Meg, nawet u mnie miała ich kilka. Czasami zastanawiało mnie czy nie ma więcej butów niż ciuchów, mi wystarczały 3 pary trampek o różnych kolorach, 2 pary adidasów i kilka par baletek, chociaż w nich też za często nie chodziłam, częściej miała je na nogach Meg niż ja. Wykorzystywała to, że mam ten sam rozmiar buta co ona. – Nessa cholero, słyszysz mnie ! – Chciałam w spokoju zjeść pizzę, ale Meg nigdy nie u mnie być cicho
- Jeny. Taaaaak ! – Odpowiedziałam trochę zamyślona, nie lubię gdy na pizzy jest kukurydza czy papryka więc palcami je wygrzebywałam
- To przez Harry’ego, hmm ?
- Że co ! O co wam wszystkim chodzi !
- Odkąd ostatnio w ogóle go tu nie ma jesteś jakaś inna, zamyślona, zamknięta w sobie. Ale na dzisiejszej imprezie trochę się wyluzujesz, mówię Ci.
- Coś w to wątpię – Mam zamiar pokazać się na tej imprezie, chwilę na niej pobyć i jak najszybciej wrócić do domu. Nie chcę znowu być upokorzona
- Ohh, Nessa, ogarnij się trochę. Zobacz co robisz – Dopiero po tych słowach się ogarnęłam, cały blat uwalony był od odgrzewanej pizzy którą jadłam, nie przeszkadzało mi to. Po kilkusekundowej ciszy Meg zaczęła mówić – To jakie buty dziś ubierasz ?
- Mam już na nogach – Podniosłam najwyżej jak mogłam nogę, a by pokazać Meg jakie mam założone nogi
- Na pewno idziesz w tych ? Nie chce pożyczyć ode mnie jakichś ?
- Nie, a po za tym .. nie umiem chodzić w takich butach jakie ty preferujesz – Jej śmiech wypełnił całe pomieszczenie
- Serio ? – Pokiwałam głową, a jej oczy się rozszerzyły – Dobra, koniec. Idę się ubierać – Uśmiechnęła się do mnie szeroko, posprzątałam po sobie kuchnię i poszłam poprawić fryzurę, ten kitek strasznie mi nie odpowiadał. Zrobiłam koka, poprawiłam makijaż i szybko zjechałam windą na dół, bo Alex już na mnie czekała. Otworzyłam tylne drzwi do samochodu nikogo się w nim nie spodziewając.
- Hej. – Powiedziałam i wsiadłam. Moje oczy dostrzegły Harry’ego, przestraszyłam się go i chyba zrobiłam się trochę blada. Siedziałam kilka centymetrów ode mnie, a ja stykałam się już z drzwiami. Nie miałam ochoty na mnie patrzeć, wiem że miał ubrane białe trampki, czarne spodnie i białą bluzkę.
- Hej Vanessa !
- O hej Nick – Próbowałam się nie jąkać i jakoś mi to wychodziło. Po 15 minutach byliśmy na miejscu, wysiadłam z samochodu jako pierwsza, zamykając drzwi usłyszałam chrząknięcie, odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam chłopaka w kręconych włosach wysiadającego zaraz za mną. Puściałam drzwi i poszłam do Alex gdy wszyscy wyszli wręczyła mi kluczyki, bo wiedziała, że i tak pewnie za chwilę będę chciała jechać do domu, a ona zostanie na noc. Weszliśmy do środka, ja, Alex i Nick. Harry’ego gdzieś wchłonęło, sięgnęłam po kubek z wodą i usiadłam sobie na wolne krzesło przystawione przy ścianie.

Minęło trochę czasu, kiedy siedzę na krześle i obserwuje każdego po kolei. Dostrzegłam nawet Harry’ego z jakąś dziewczyną. Poczuła żal i smutek, zastanawiam się czy on nie robi tego specjalnie grając mi na nerwach. Pojechałabym do domu, ale muszę poinformować o tym Alex, tylko nie widziałam jej od chwili gdy weszliśmy do ogromnego budynku. Zsunęłam się zgrabnie z krzesła i poszłam w stronę dużej kuchni, jak na razie to miejsce lubiłam najbardziej. Wszystkie pokoje były urządzone jakby przez architekta, nikt nigdy sam by ich tak nie urządził, wciąż nie wiedziałam kogo jest ten dom, ale spodobał mi się najbardziej ze wszystkich odwiedzanych. Kuchnia do około była zabudowana, z jednej jej strony były tylko drzwi, którymi było można wchodzić i wychodzić zapewne do ogródka. Na środku stała wyspa kuchenna pokryta tylko kamiennym zimnym blatem, o czym przekonałam się siadając na nią. Po jednej stronie była obszerna, dwudrzwiowa lodówka i zaraz obok niej dwie zmywarki. Po mojej lewej stronie były drzwi prowadzące do salony którymi weszłam i pojemne szafy, za mną był zlewozmywak i szafy o różnych pojemnościach. Podziwiałam każdy kąt tej oto wspaniałej kuchni, nogi zwisały mi w powietrzu cały czas wiercąc się w lewo i prawo, gdy słyszę muzykę tak już mam. Odstawiłam biały kubek na krawędź blatu i wyjęłam z kieszeni telefon. Sprawdziłam godzinę, siedzę tu już prawie godzinę – Brawo kolejna godzina mojego życia stracona – Wmawiałam to sobie jakiś czas. Dopóki ktoś przypadkiem nie potrącił moje plastikowego kubka, który spadł na ziemię, przezroczysta ciecz wyparowała z niego i pojawiła się na kafelkach. Rozejrzałam się i dostrzegłam gdzieś w rogu szmatkę,  pośpiechu po nią pobiegłam i wróciłam do sprzątania. Wytarłam jak tylko mogłam wodę z podłogi i odłożyłam odsączoną ścierkę na miejsce. Miałam zamiar wyrzucić kubek do śmieci, ale nigdzie nie było śmietnika, wyszłam na dwór, tylnymi drzwiami-przez kuchnię. Poczułam przypływ zimna, na moich odkrytych ramionach pojawiły się ciarki, a usta zrobiły się fioletowe. Próbowałam to opanować, ale mi nie wychodziło, wyrzuciłam kubek gdzie popadło i udałam się do środka. Chwilę później było już dobrze, usiadłam spowrotem na blat, machając nogami w różne strony. Nie kontrolowałam tego, wzrok miałam na skrawku bluzki, której uważnie się przyglądałam.
- Ał ! – Usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka tuż przy mnie. Niekontrolowane ruchu nogami musiały się zwiększyć i pewnie go uderzyły.
- P-przepraszam – Chłopak uśmiechnął się i położył rękę na moich nogach trochę je uspokajając
- Nic się nie stało, jestem Zayn – podał mi rękę, a ja uprzejmie ją uścisnęłam uśmiechając się. Jak na razie rozmawia mi się z nim lepiej niż z Harrym.
- Jeszcze raz strasznie przepraszam.
- Już mówiłem, nic    się    nie    stało. Powiedz mi lepiej co robisz tu tak sama – Posunęłam się robiąc mu miejsce na blacie. – Dziękuje, postoje – Jego kulturalność mnie zadziwiła i to bardzo.
- Okej. – Zrobiłam kilku sekundową pauzę i mówiłam dalej – Wracając do twojego pytania .. sama nie wiem co tu robię, mogłam już dawno jechać do domu – Usłyszałam jego cichy chichot, ignorowałam to – A ty ? Co robisz tu tak sam .. – Przerwałam ciszę panującą między nami
- Jestem tu ze Styles’em
- Styles’em ? – Dam uciąć sobie rękę, że już gdzieś słyszałam to nazwisko
- Znaczy z Harrym. – Harry Styles … Dotarło do mnie, że to ten Harry z którym się ostatnio pokłóciłam. W środku czułam szczęście i rozczarowanie. Z jednej strony mogłam się o nim dużo dowiedzieć, tych złych i dobrych cech, a z drugiej bałam się, nie wiem czego, ale się bałam. Przez chwilę nie wiedziałam co się ze mną dzieję, chłopak musiał mnie szturchnąć, abym się przebudziła – Halo ! A ty jak się nazywasz ?
- Ymm. Jestem Vanessa – Uśmiechnęłam się. Przez 5 minut patrzeliśmy na siebie w kompletniej ciszy, którą przerwał jakiś chłopak
- Widzieliście Lilli ? – Wydaje mi się, że był to Louis.
- Nie – Stanowcza odpowiedź Zayn’a trochę mnie przestraszyła
- A ja ją widziałam. Jej różowe włosy latały gdzieś po salonie – Uśmiechnęłam się przyjacielsko, a chłopak mnie przytulił i pobiegł do salonu, lecz chwilę później wrócił
- Chodźcie grać w prawda czy wyzwanie
- Yy nie ..
- Okej zaraz przyjdziemy – Dlaczego Zayn się mi sprzeciwił. Nie chciałam tam iść, nie miałam najmniejszego zamiaru grać w tą głupią grę.
– Zayn .. ja nie mam zamiaru w to grać
- Vanessa, pewnie jestem tu pierwszy i ostatni raz. Zagrajmy
- Dlaczego pierwszy i ostatni ? – Próbowałam zmienić temat
- Przez Harry’ego – W mojej głowie zaczęło się mieszać, zadawałam sobie samej przeróżne pytanie. Przestałam o wszystkim myśleć, gdy tylko słyszę imię Harry dzieje się ze mną coś nie tak.
- Pójdę jeśli opowiesz mi dlaczego jesteś tu przez Harry’ego.
- No ok – Jego dłonie objęły mnie w talii i pomogły zejść w blatu, jego długie palce chwyciły moje i udaliśmy się do salonu. W czasie drogi zaczął mówić – Więc … chodzi o jakąś dziewczynę, jeśli dobrze pamiętam mówił na nią Nessa


~ przeczytałeś-zostaw komentarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz