- Więc chodzi o jakąś dziewczynę, jeśli dobrze
pamiętam mówił na nią Nessa. Pokłócili
się ze sobą ostatnio, nie wie nawet o co poszło. Dziewczyna zaczęła się do
niego nie odzywać, ignorować go, po prostu nie zwracała uwagi cokolwiek on by
zrobił – Nie mogłam już nieść tych kłamstw, ale jakoś powstrzymywałam się od
nagłego uderzenia go w twarz. Uśmiechnęłam się do niego, a on uniósł pytająco
brwi w górę
- Opowiadaj dalej
– Chciałam usłyszeć resztę tych małych niewinnych kłamstewek * które opowiadał
mi nieświadomie Zayn. Zaskoczyłam go moja odpowiedź, ale kontynuował
***
- Wreszcie on
zaczął robić to samo co ona i odwrócili się od siebie kompletnie. Chciał zostać
chociażby jej przyjacielem, bo wie, że na wyższe stanowisko-mianowicie na jej
chłopaka nie ma szans
- Ciekawe
dlaczego. – Przerwałam mu tą historyjkę. Oblał mnie róż, nie pomyślałabym
nawet, że Harry chciałby ze mną chodzić.
- Naprawdę chcesz
to wszystko wiedzieć ?
- Nawet tak, nie
śpieszy mi się, aby grać w tą ich grę więc możesz mi to opowiedzieć jeśli
chcesz.
- Um .. to znaczy,
jestem jego przyjacielem i nie wiem czy powinienem Ci o tym mówić, z resztą i
tak za duż o już powiedziałem.
- Ufasz mi ?
- Nie znam Cię
nawet, ale .. jeśli powiedziałem Ci już tyle
to dlaczego nie mogę powiedzieć reszty ?
- No, umm .. Harry
jest twoim przyjacielem i ja zrozumiem jak nie będziesz chciał mi tego mówić,
nawet mi nie ufasz – Dążyłam do płęty, ale nie wychodziło mi to. Jego brązowe
oczy zabłyszczały – Ale jak chcesz to powiedz. – Uśmiech pojawił się na jego twarzy,
wcale nie był podobny do Harry’ego.
- Szczerze to co
tu dużo mówić. Chłopak wie, że już nigdy się nie zaprzyjaźnią. – Zrobił pauzę
po czym dodał – Jestem tu z nim, bo bał przyjść sam, bał się, że spotka tę
dziewczynę i po prostu wymięknie. Dlatego przyszedł tu z jakąś laską poznaną
wczoraj .. i to już chyba koniec. –
Byłam tym zaskoczona, ale próbowałam nie schodzić tematu
- Koniec ? A gdzie
szczęśliwe zakończenie ? – Usłyszałam jego chichot i sama zrobiłam to samo.
Stanęłam na chwilę w połowie drogi, zrobił to samo, spojrzałam w jego tęczówki
które oddawały zdziwienie – Powiedzmy, że niektóre rzeczy zrozumiałam, a teraz
chodźmy do pozostałych. – Ruszyłam z miejsca i chwilę później byliśmy w kręgu
jakichś ludzi, znałam lub kojarzyłam tylko niektórych. Meg znowu tłumaczyła
zasady, gdy ja przyglądałam się dziewczynie z którą przyszedł Harry. Po słowach
Zayn’a nie musiałam bać się, że coś jest między nimi. Dziewczyna miała włosy
koloru ciemny blond, jej twarz była
brązowa, a reszta ciała miała kolor oliwkowy – błąd podkładu. Miała ciasną,
krótką sukienkę, prawie przeźroczystą, wyglądała strasznie, ale chciałabym ją
zobaczyć bez tych wszystkich rzeczy. W spodniach i w zwykłej bluzce, bez
makijażu. Kiedy dokładnie się jej przyjrzałam skierowałam wzrok na Harry’ego.
Chłopak miał trampki, szare spodnie i koszulkę z jakimiś obrazkami. Wyglądał
normalnie, jego włosy jak zwykle zaczesany były do tyłu, a wzrok spoczywał na
mnie, kiedy dotarło to do mojej podświadomości natychmiast zaczęłam patrzeć na
drewnianą podłogę.
Gra rozpoczęła się
po kilku minutach, po kręgu przeszła biała butelka w ostrym dającym się we
znaki nozdrzom alkoholem. Nie skosztowałam go ja i Harry, co wyglądało bardzo
dziwnie. Na pierwszy ogień wzięto mnie i Zayn’a, przegryzłam dolną wargę, na
wyzwanie które potwierdził chłopak.
- Idź z Vanessą na
górę, niech zdejmie stanik, a ty przyniesiesz go nam jako dowód. – Spodziewałam
się czegoś innego, moje oczy teatralnie się rozszerzyły. Zayn wstał i chwycił
mnie przy tym na dłoń, wstałam i potruchtałam na górę, weszłam do pierwszego
lepszego pokoju. Usiadłam na duże, miękkie łóżko i głośno odetchnęłam.
Czarnowłosy mulat stał przy zamkniętych drzwiach gapiąc się w sufit.
Rozejrzałam się po pokoju, był pomalowany na zielono, co parę centymetrów na
ścianach były namalowane jakieś starożytne wzory. Na środku stało duże, zapewne
dwuosobowe łóżko, z ogromną ilością poduszek o różnej wielkości. Zaimponowało
mi to. Naprzeciwko łóżka na ścianie powieszony był telewizor, po prawej tronie
były dwie pary drzwi, wstałam i do nich podeszłam. W jednym pomieszczeniu byłam
nadzwyczajna łazienka, w drugim wielka garderoba, znalazłoby się w niej więcej
rzeczy kobiecych niż męskich. Zamknęłam obydwa pomieszczenia i zaczęłam dalej
podziwiać pokój, tylko nic już nie było w nim takie ciekawe.
- Wiesz kogo to
pokój ? – Zapytałam przerywając niezręczną ciszę
- Ten chyba Lilli
i Louis’a – Moje oczy szerzej się otwarły – Reszta jest innych ludzi, tak
zwanego bractwa cały czas zastanawiam
się dlaczego Louis-ten idiota ma największy pokój, może jest liderem ? Nie
wiem. Inne pokoje są małe, nie wliczając kuchni i salonu. Na dole nie ma już
żadnych pokoi, może znajdzie się jeden gościnny, ja nigdy nic nie zauważałem.
Reszta pokoi na górze jest o wiele mniejsza i składająca się tylko z jednego
wąskiego łóżka. Pokoje nie są urządzane jakoś wow tylko po prostu normalnie, chyba, że ktoś tu zamieszka jak np.
Lou – Jego długa odpowiesz bardzo mnie wciągnęła – I ja – Dodał nie pewnie, gdy
zobaczył, że nie rozumiem niektórych rzeczy, wyjaśnił – Mieszkam tu od jakiegoś
czasu, to znaczy mam tu swój pokój w którym śpię. Zawsze gdy są urządzane tu
imprezy po prostu znikam, nie jestem w tej grupie
co niektórzy, bo prostu byłem od nich wszystkich mądrzejszy
- Em, ja też
jestem w tej grupie, ale rozumiem też
nie chce w niej być i nie wiem dlaczego w niej jestem – Uśmiechnęłam się
nieśmiało.
Przez parę minut
patrzeliśmy na siebie w ciszy. Położyłam się na łóżko i podziwiałam sufit.
Chwilę po tym zdałam sobie sprawę po co tu przyszłam i szybko wstałam.
Podeszłam do rogu pokoju i zaczęłam ściągać z siebie bluzkę w czarnobiałe pasy
- Co ty robisz ? –
Rozbawienie w jego głosie było jednoznaczne
- Chciałabym
podarować Ci mój stanik, więc jakbyś mógł nie patrzeć byłoby super.
- Jest od tego
łazienka lub garderoba, ale czy ty na pewno chcesz to zrobić ? – Zrobił się
bardziej poważny niż przypuszczałam. Założyłam spowrotem bluzkę i obróciłam się
w jego stronę. Stał i spoglądał na mnie spokojnie, skąd on mógł wiedzieć, że ja
wcale nie chciałam nie chciałam się w to bawić ... Tak, racja, powiedziałam mu.
- Jak ty mnie
dobrze znasz. – Oświadczyłam i położyłam się na łóżku. Tak bardzo chciałabym,
żeby przyszedł Harry i zamienił się rolą z Zayn’em. – Tylko, że i tak prędzej
czy później musimy tam zejść, a ty musisz mieć mój stanik – Wszelkie emocje ze
mnie wyleciały, czułam się strasznie zmęczona.
- To może chwilkę
zaczekać – Uśmiechnął się do mnie seksownie i mruknął, zaczął zmierzać w moim
kierunku, nie pewnie przełknęłam ślinę i trochę się oddaliłam. – Spokojnie.
Vanessa, ja nie zamierzam nic Ci zrobić – Trochę się tym uspokoiłam. Uśmiechnęłam
i patrzyłam na jego smukłą sylwetkę. Usiadł na łóżko, a chwile po tym już na
nim leżał, zrobiłam to samo lecz na drugim końcu łoża.
Do głowy wpadł mi
pewien pomysł, skoro jest to pokój Lilli, a ona jest dziewczyną, to gdzieś tu
muszą być jej staniki. Wstałam nie zważając nawet na reakcje Zayn’a i pobiegłam
do sypialni. Garderoba była tak samo duża jak i pokój, całkiem na dole była
masa butów, po jednej stronie same szpilki i buty na obcasie po drugiej zaś
sama vansy. Kolekcja butów ich obojga była zadziwiająca, chociaż bardziej
wolałam buty Louis’a. Na pólkach były pojedyncze bluzki i spodnie, wyżej na
wieszakach wisiały okrycia wierzchnie i cały rząd rozmaitych sukienek Lilli.
Idąc przez długi korytarz natknęłam się na szuflady z bielizną, były specjalne
opisane. Otworzyłam jedną z nich i zobaczyłam przeróżne kolory majtek z koronką
i z innymi dodatkami. Natychmiast ją zamknęłam bo nie chciałam wyobrażać sobie
Lilli w stringach. Otworzyłam szufladę wyżej i były w niej staniki, w przeróżne
wzory, kolory, z różnymi wycięciami i o różnych kształtach. Sięgnęłam po jeden
zwykły biały i lekką koronką wszystko poukładałam i ruszyłam do wyjścia. Otworzyłam
drzwi i spojrzałam na Zayn’a, który patrzył na mnie.
- Możemy iść –
Powiedziałam i chwyciłam klamkę od drzwi prowadzących na korytarz
- Zrobiłaś to ?
- Nie. Pożyczyłam
.. od Lilli – Uśmiech pojawił się na jego twarzy, na mojej również.
- No to spoko. –
Podniósł się na łokciach i podszedł do mnie, nacisnęłam na klamkę i szybko
wyszłam z pokoju. Zauważyłam na dole grupkę ludzi śmiejących się z byle czego,
poruszałam się w butach w stronę schodów, po chwili dołączył do mnie Zayn, a
potem wspólnie dołączyliśmy do reszty. Wsadziłam mu do ręki bieliznę, którą
przyjął w obrzydzeniem. Usiadłam na podłodze w sadzie krzyżowym, gdy on
pokazywał wszystkim swoją zdobycz. Zerkałam na Harry’ego, który był poirytowany
całym tym zajściem tak ja.
- Pacz, dokładnie
taki jak mój – Odpowiedziała Lilli.
-
Chcesz możesz go sobie wziąć, będziesz miała dwa – Uśmiechnęłam się.
~ przeczytałeś-zostaw komentarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz