piątek, 7 marca 2014

Rozdział 9

-  Więc chodzi o jakąś dziewczynę, jeśli dobrze pamiętam mówił na nią Nessa. Pokłócili się ze sobą ostatnio, nie wie nawet o co poszło. Dziewczyna zaczęła się do niego nie odzywać, ignorować go, po prostu nie zwracała uwagi cokolwiek on by zrobił – Nie mogłam już nieść tych kłamstw, ale jakoś powstrzymywałam się od nagłego uderzenia go w twarz. Uśmiechnęłam się do niego, a on uniósł pytająco brwi w górę
- Opowiadaj dalej – Chciałam usłyszeć resztę tych małych niewinnych kłamstewek * które opowiadał mi nieświadomie Zayn. Zaskoczyłam go moja odpowiedź, ale kontynuował


***


- Wreszcie on zaczął robić to samo co ona i odwrócili się od siebie kompletnie. Chciał zostać chociażby jej przyjacielem, bo wie, że na wyższe stanowisko-mianowicie na jej chłopaka nie ma szans
- Ciekawe dlaczego. – Przerwałam mu tą historyjkę. Oblał mnie róż, nie pomyślałabym nawet, że Harry chciałby ze mną chodzić.
- Naprawdę chcesz to wszystko wiedzieć ?
- Nawet tak, nie śpieszy mi się, aby grać w tą ich grę więc możesz mi to opowiedzieć jeśli chcesz.
- Um .. to znaczy, jestem jego przyjacielem i nie wiem czy powinienem Ci o tym mówić, z resztą i tak za duż o już powiedziałem.
- Ufasz mi ?
- Nie znam Cię nawet, ale .. jeśli powiedziałem Ci już tyle to dlaczego nie mogę powiedzieć reszty ?
- No, umm .. Harry jest twoim przyjacielem i ja zrozumiem jak nie będziesz chciał mi tego mówić, nawet mi nie ufasz – Dążyłam do płęty, ale nie wychodziło mi to. Jego brązowe oczy zabłyszczały – Ale jak chcesz to powiedz. – Uśmiech pojawił się na jego twarzy, wcale nie był podobny do Harry’ego.
- Szczerze to co tu dużo mówić. Chłopak wie, że już nigdy się nie zaprzyjaźnią. – Zrobił pauzę po czym dodał – Jestem tu z nim, bo bał przyjść sam, bał się, że spotka tę dziewczynę i po prostu wymięknie. Dlatego przyszedł tu z jakąś laską poznaną wczoraj .. i to już chyba koniec.  – Byłam tym zaskoczona, ale próbowałam nie schodzić tematu
- Koniec ? A gdzie szczęśliwe zakończenie ? – Usłyszałam jego chichot i sama zrobiłam to samo. Stanęłam na chwilę w połowie drogi, zrobił to samo, spojrzałam w jego tęczówki które oddawały zdziwienie – Powiedzmy, że niektóre rzeczy zrozumiałam, a teraz chodźmy do pozostałych. – Ruszyłam z miejsca i chwilę później byliśmy w kręgu jakichś ludzi, znałam lub kojarzyłam tylko niektórych. Meg znowu tłumaczyła zasady, gdy ja przyglądałam się dziewczynie z którą przyszedł Harry. Po słowach Zayn’a nie musiałam bać się, że coś jest między nimi. Dziewczyna miała włosy koloru ciemny blond, jej twarz była brązowa, a reszta ciała miała kolor oliwkowy – błąd podkładu. Miała ciasną, krótką sukienkę, prawie przeźroczystą, wyglądała strasznie, ale chciałabym ją zobaczyć bez tych wszystkich rzeczy. W spodniach i w zwykłej bluzce, bez makijażu. Kiedy dokładnie się jej przyjrzałam skierowałam wzrok na Harry’ego. Chłopak miał trampki, szare spodnie i koszulkę z jakimiś obrazkami. Wyglądał normalnie, jego włosy jak zwykle zaczesany były do tyłu, a wzrok spoczywał na mnie, kiedy dotarło to do mojej podświadomości natychmiast zaczęłam patrzeć na drewnianą podłogę.
Gra rozpoczęła się po kilku minutach, po kręgu przeszła biała butelka w ostrym dającym się we znaki nozdrzom alkoholem. Nie skosztowałam go ja i Harry, co wyglądało bardzo dziwnie. Na pierwszy ogień wzięto mnie i Zayn’a, przegryzłam dolną wargę, na wyzwanie które potwierdził chłopak.
- Idź z Vanessą na górę, niech zdejmie stanik, a ty przyniesiesz go nam jako dowód. – Spodziewałam się czegoś innego, moje oczy teatralnie się rozszerzyły. Zayn wstał i chwycił mnie przy tym na dłoń, wstałam i potruchtałam na górę, weszłam do pierwszego lepszego pokoju. Usiadłam na duże, miękkie łóżko i głośno odetchnęłam. Czarnowłosy mulat stał przy zamkniętych drzwiach gapiąc się w sufit. Rozejrzałam się po pokoju, był pomalowany na zielono, co parę centymetrów na ścianach były namalowane jakieś starożytne wzory. Na środku stało duże, zapewne dwuosobowe łóżko, z ogromną ilością poduszek o różnej wielkości. Zaimponowało mi to. Naprzeciwko łóżka na ścianie powieszony był telewizor, po prawej tronie były dwie pary drzwi, wstałam i do nich podeszłam. W jednym pomieszczeniu byłam nadzwyczajna łazienka, w drugim wielka garderoba, znalazłoby się w niej więcej rzeczy kobiecych niż męskich. Zamknęłam obydwa pomieszczenia i zaczęłam dalej podziwiać pokój, tylko nic już nie było w nim takie ciekawe.
- Wiesz kogo to pokój ? – Zapytałam przerywając niezręczną ciszę
- Ten chyba Lilli i Louis’a – Moje oczy szerzej się otwarły – Reszta jest innych ludzi, tak zwanego bractwa cały czas zastanawiam się dlaczego Louis-ten idiota ma największy pokój, może jest liderem ? Nie wiem. Inne pokoje są małe, nie wliczając kuchni i salonu. Na dole nie ma już żadnych pokoi, może znajdzie się jeden gościnny, ja nigdy nic nie zauważałem. Reszta pokoi na górze jest o wiele mniejsza i składająca się tylko z jednego wąskiego łóżka. Pokoje nie są urządzane jakoś wow tylko po prostu normalnie, chyba, że ktoś tu zamieszka jak np. Lou – Jego długa odpowiesz bardzo mnie wciągnęła – I ja – Dodał nie pewnie, gdy zobaczył, że nie rozumiem niektórych rzeczy, wyjaśnił – Mieszkam tu od jakiegoś czasu, to znaczy mam tu swój pokój w którym śpię. Zawsze gdy są urządzane tu imprezy po prostu znikam, nie jestem w tej grupie co niektórzy, bo prostu byłem od nich wszystkich mądrzejszy
- Em, ja też jestem w tej grupie, ale rozumiem też nie chce w niej być i nie wiem dlaczego w niej jestem – Uśmiechnęłam się nieśmiało.   
Przez parę minut patrzeliśmy na siebie w ciszy. Położyłam się na łóżko i podziwiałam sufit. Chwilę po tym zdałam sobie sprawę po co tu przyszłam i szybko wstałam. Podeszłam do rogu pokoju i zaczęłam ściągać z siebie bluzkę w czarnobiałe pasy  
- Co ty robisz ? – Rozbawienie w jego głosie było jednoznaczne
- Chciałabym podarować Ci mój stanik, więc jakbyś mógł nie patrzeć byłoby super.
- Jest od tego łazienka lub garderoba, ale czy ty na pewno chcesz to zrobić ? – Zrobił się bardziej poważny niż przypuszczałam. Założyłam spowrotem bluzkę i obróciłam się w jego stronę. Stał i spoglądał na mnie spokojnie, skąd on mógł wiedzieć, że ja wcale nie chciałam nie chciałam się w to bawić ... Tak, racja, powiedziałam mu.
- Jak ty mnie dobrze znasz. – Oświadczyłam i położyłam się na łóżku. Tak bardzo chciałabym, żeby przyszedł Harry i zamienił się rolą z Zayn’em. – Tylko, że i tak prędzej czy później musimy tam zejść, a ty musisz mieć mój stanik – Wszelkie emocje ze mnie wyleciały, czułam się strasznie zmęczona.
- To może chwilkę zaczekać – Uśmiechnął się do mnie seksownie i mruknął, zaczął zmierzać w moim kierunku, nie pewnie przełknęłam ślinę i trochę się oddaliłam. – Spokojnie. Vanessa, ja nie zamierzam nic Ci zrobić – Trochę się tym uspokoiłam. Uśmiechnęłam i patrzyłam na jego smukłą sylwetkę. Usiadł na łóżko, a chwile po tym już na nim leżał, zrobiłam to samo lecz na drugim końcu łoża.
Do głowy wpadł mi pewien pomysł, skoro jest to pokój Lilli, a ona jest dziewczyną, to gdzieś tu muszą być jej staniki. Wstałam nie zważając nawet na reakcje Zayn’a i pobiegłam do sypialni. Garderoba była tak samo duża jak i pokój, całkiem na dole była masa butów, po jednej stronie same szpilki i buty na obcasie po drugiej zaś sama vansy. Kolekcja butów ich obojga była zadziwiająca, chociaż bardziej wolałam buty Louis’a. Na pólkach były pojedyncze bluzki i spodnie, wyżej na wieszakach wisiały okrycia wierzchnie i cały rząd rozmaitych sukienek Lilli. Idąc przez długi korytarz natknęłam się na szuflady z bielizną, były specjalne opisane. Otworzyłam jedną z nich i zobaczyłam przeróżne kolory majtek z koronką i z innymi dodatkami. Natychmiast ją zamknęłam bo nie chciałam wyobrażać sobie Lilli w stringach. Otworzyłam szufladę wyżej i były w niej staniki, w przeróżne wzory, kolory, z różnymi wycięciami i o różnych kształtach. Sięgnęłam po jeden zwykły biały i lekką koronką wszystko poukładałam i ruszyłam do wyjścia. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na Zayn’a, który patrzył na mnie.
- Możemy iść – Powiedziałam i chwyciłam klamkę od drzwi prowadzących na korytarz
- Zrobiłaś to ?
- Nie. Pożyczyłam .. od Lilli – Uśmiech pojawił się na jego twarzy, na mojej również.
- No to spoko. – Podniósł się na łokciach i podszedł do mnie, nacisnęłam na klamkę i szybko wyszłam z pokoju. Zauważyłam na dole grupkę ludzi śmiejących się z byle czego, poruszałam się w butach w stronę schodów, po chwili dołączył do mnie Zayn, a potem wspólnie dołączyliśmy do reszty. Wsadziłam mu do ręki bieliznę, którą przyjął w obrzydzeniem. Usiadłam na podłodze w sadzie krzyżowym, gdy on pokazywał wszystkim swoją zdobycz. Zerkałam na Harry’ego, który był poirytowany całym tym zajściem tak ja.
- Pacz, dokładnie taki jak mój – Odpowiedziała Lilli.

- Chcesz możesz go sobie wziąć, będziesz miała dwa – Uśmiechnęłam się.  




~ przeczytałeś-zostaw komentarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz