sobota, 15 listopada 2014

OSOBY DO POWSTAJĄCEGO BLOGA



Kristen Stewart jako Kendall Watson



Harry Styles jako on sam




Hannah Snowdon jako Nina Watson





Oliver Sykes jako Oliver Jackson


Lily Collins jako Leah Pratt


\

Madison Beer jako Tiffany Farewell 



Kylie Jenner jako Skyler Dixon 

Cara Delevingne jako Rebecca Nelson 

  


Zayn Malik jako on sam 


Niall Horan jako on sam


Louis Tomlinson jako on sam








Chrissy Costanza jako Riley Marshal 



Douglas Booth jako Blaze Farewell

oraz 

Kimberly Watson, jako matka Niny
Ben Watson, jako ojciec Niny


Anne Cox, jako matka Harry’ego
Gemma Styles, jako siostra Harry’ego














poniedziałek, 24 marca 2014

UWAGA

PRZEPRASZAM
Chwilowo rozdziały NIE będą dodawane, gdyż zepsuł mi się komputer na którym miałam napisanego całego bloga więc jeśli tylko będę miała jakikolwiek do niego dostęp od razu wstawię nowy rozdział.
BARDZO WAS PRZEPRASZAM JESZCZE RAZ

PRZEPRASZAM 

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 10

Gra przebiegała śmiesznie, zadanie były bardzo nietypowe. Cały świat powoli mi się rozmazywałam. Posmakowałam rżącej, biały cieczy. Za każdym razem, gdy jej próbowałam robiło się ciepło, nie zważałam na nic, po prostu byłam pijana. To mój pierwszy raz, kiedy skosztowałam alkoholu, czuję się naprawdę dziwnie, w żołądku jest zupełnie inne uczucie niż zwykle. W ustach miałam ohydny smak i zapach. Zważałam na wszystko wokół, wzrok miałam całkowicie uwiązany na Harrym, przez cały czas wpatrywałam się tylko w niego. Wydawało mi się, że on też cały czas patrzył na mnie. Siedział na podłodze obejmując tą dziewczynę w talii, Zayn robił ze mną to samo.
Ocknęłam się dopiero, gdy Harry się poruszył. Powiedział coś na ucho tej doll  i obydwoje wstali. Oznajmili, że kończą grę i poszli w stronę schodów, cały czas miałam na nich-bardziej na nim, na Harrym-wzrok, wchodząc na górę wcale się nie obejrzał, wpuścił tą dziwkę do pokoju Lilli i wszedł zaraz za nią. Westchnęłam i zaczęłam patrzeć na kręcącą się butelkę, gdy się kręciła mi też zaczynało się kręcić w głowie. Uśmiechnęłam się sama do siebie, bez powodu, to pewnie przez ten alkohol. Coś zaczyna się ze mną dziać, musiałam to opanować, ale nie umiałam. Butelka z wódką była przenoszona z ręki do ręki w całym tym kółku, kiedy spróbowałam jej rusz raz dwa czy trzy musiałam kosztować dalej. Szklaną butelkę podał mi tajemniczy chłopak, nie znałam jego imienia, ale kojarzyłam go z twarzy, nie przykładałam do niej nosa, bo już z daleka czułam to coś. To coś co było najohydniejszym zapachem w tym momencie. Przyłożyłam butelkę do ust i lekko nachyliłam czułam jakby wszystkie oczy były skierowane na mnie. Poczułam żar, ale zaraz potem ciepło rozpływające się po moim ciele. Kiedy przez chwilę tego nie pijesz wracasz do normalności, ale gdy już się napijesz znowu jesteś w transie. Przynajmniej tak było ze mną. Zayn ścieśnił swój uścisk i przysunął mnie tym bliżej siebie, położyłam głowę na jego ramieniu. Kiedy siedzieliśmy byliśmy równi, ale jakbyśmy mieli stać, to on byłby wyższy, o wiele wyższy. Uśmiechnęłam się czując jego oddech przy swojej szyi. Przyłożył usta do mojego usta, przeszły mnie dreszcze, miałam motyle w brzuchu, było mi dziwnie.
- Wiem, że to ty jesteś Nessa, słyszałem jak niektórzy tu do Ciebie wołali. – Uśmiech od razu zeszedł mi z twarzy, na początku czułam strach, a potem … - Okłamywałaś mnie od początku, dzięki tobie ja wyszedłem na idiotę, a ty .. no cóż, powiedzmy, że też. – Po paru sekundach czułam tylko ból, mokrą ciecz pod powiekami, ale chciałam posłuchać ten historii do końca – Robisz to tylko dlatego, aby Harry był zazdrosny. Dowiedziałaś się wszystkiego co chciałaś, a ja przez ten cały czas myślałem, że naprawdę Cię to interesuje. Wykorzystałaś mnie – Momentalnie wyrwałam się z jego uścisku wstając, próbowałam opanować równowagę, po chwili chwiania udało mi się.
- Przepraszam, ale .. ja .. muszę zrobić sobie chwilę przerwy – Miałam gdzieś co sobie o mnie pomyślą, rozmazanym od łez wzrokiem dostałam się do schodów, stanęłam na pierwszy, próbując czy uda mi się iść dalej na trzęsących się i z waty nogach. Powoli przystępowałam na resztę schodów, gdy dotarłam na górę nie wiem dlaczego, ale nacisnęłam na klamkę do pokoju, w którym był Harry. Taki odruch. Otworzyłam je i zobaczyłam dziewczynę siedzącą na fotelu oglądając jakiś film i jego siedzącego na pojedynczym krześle z twarzą utopioną w telefonie. Zamknęłam je z trzaskiem i zaczęłam biec przed siebie, robiłam tak z kolejnymi pokoju, aż nie znalazłam własnego. Zamknęłam go z hukiem i położyłam się na łóżko. Leżałam na brzuchu w głową schowaną w mokrych poduszkach. Przez ten cały swój ‘ ryk ‘ nie słyszałam nawet, gdy ktoś wszedł do pokoju.
- Vanessa nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało. Po prostu … - Jego głos był spokojny i troskliwy, ale nie mogłam mu tego wybaczyć, nie po tym jak mnie potraktował.
- Wyjdź – Chwila ciszy przetargnęła po całym pokoju, ktoś musiał ją przerwać – Wiesz .. wiesz jak ja się poczułam ? Kiedy to wszystko powiedziałeś, kiedy wyszeptałeś mi to prosto do ucha – Musiałam na chwilę przerwać wycierając twarz, zalaną w łzach – POCZŁAM SIĘ JAK SUKA ! – Słone łzy zaczęły coraz bardziej spływać mi na twarz, a on stał tam i się we mnie gapił – P .. proszę Cię .. wyjdź !
- Nessa ..
- Pewnie pomyślałeś sobie o mnie to samo, prawda ? Że .. zachowałam się jak suka – Emocje zaczęły nade mną górować. I alkohol również, nie panowałam nad niczym, nad sobą, nad swoim ciałem, może nawet skoczyłabym z postu ro rzeki pełnej rekinów, kto wiem. – Jak pierdolona suka, pusta laska, której wciśniesz wszystko, powiesz, ze jest ładna i będzie tak myślała to końca życia, jak ta z którą przyszedł H .. Harry – Zawahałam się nad jego imieniem, ale w końcu je w siebie wykrztusiłam. 
- Nie, Nessa … ja, ja tak nie myślałem .. Myślałem, że
- Nie obchodzi mnie co sobie myślałeś, po prostu wiem swoje, i nie chodzi o to, że jestem pijana … - Przerwałam mu
- Vanessa
- Zayn .. wyjdź. CHCE BYĆ SAMA – Znowu mu przerwałam, próbował wydusić z siebie jeszcze jakieś słowo, ale mu na to nie pozwoliłam. Wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, położyłam się na łóżko w wcześniejszej pozycji i dalej płakałam w znowu mokre poduszki.



Nie minęło 5 minut, aż ktoś nie zareagował. Słyszałam skrzyp drzwi, nie odwracałam się, miałam gdzieś kto mógł by to być, może nawet gwałciciel. Prawą dłonią otarłam mokrą twarz, ale chwilę po tym znowu się taka zrobiła. Obtarłam się w poduszkę i odwróciłam w tył słysząc czyjeś chrząknięcie. Najmniej spodziewałam się osoby, która stałam przede mną, wiedziałam, że alkohol i tak brał górę więc nie miałam na co liczyć, jeśli coś się wydarzy to tylko dzięki alkoholowi. Usadowiłam się na oparciu łóżka, krzyżując nogi w kolanach, patrzałam w jego zielone oczy jak w obrazek. Musiałam się opanować, przeniosłam wzrok na pościel, usłyszawszy jego kpiący ze mnie śmiech westchnęłam. Niezręczna cicha trwałaby wieki, gdy nie moje powracające emocje, poczułam łzę na policzku, a później na dekolcie.
Harry cały czas się śmiał, nie wiedziałam czy z tego, że płaczę czy z tego jak wyglądam. Ale mało mnie to obchodziło. Zgiął się opierając ręką o łóżko, spojrzałam na niego, a on na mnie.
- Mogę ? – Kiwnął głową w stronę łóżka, przytaknęłam więc chwile później siedziałam na tak jak naprzeciwko mnie. – Ten skurwysyn wszystko Ci powiedział ? – Otarłam łzy i nagle wszystko dookoła mnie rozbawiło. Uśmiechnęłam się nie wiadomo z jakiego powodu, Harry zrobił to samo.
- Zależy co miał mi powiedzieć. – Zaczęłam się z nim droczyć co robiło się zabawne.
- Nie ważne, czego się od niego .. dowiedziałaś ?
- Dużo ciekawych i nieistotnych rzeczy
- Na przykład ?
- Ym, że ..wyciągnąłeś tu specjalnie Zayn’a, bo bałeś się być sam – Trochę to pozmieniałam i tylko to przychodziło mi w tym momencie do głowy. Jego twarz robiła się czerwono, minę miał wkurzoną i zaskakująco łagodną. Położyłam odruchowo ręcę na jego udach, jego oddech przyśpieszył, a ja natychmiast się przebudziłam. Wzięłam głowę do góry i zamknęłam oczy, głęboki wdech i wydech zadziałałam w ten sposób, że nagle zaczęłam płakać. Łzy zaczęły ściekać po moich policzkach, oderwałam ręcę w ud Harry’ego i przycisnęłam je do powiek, aby opanować łzy. Wstałam z łóżka nawet się nie oglądając, biegłam korytarzem aż dotarłam do schodów. Zeszłam pierwszy schodek utrzymując równowagę, potem szybko wbiegłam w dół. Olśniło mnie, że nie mogę prowadzić, bo jestem pod wpływem alkoholu. Stanęłam przy znajomych i rzuciłam kluczyki Alex i Nick’owi, wyrwał z rąk jakiejś dziewczyny szklaną butelkę z wódką i wybiegłam na dwór. Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam biec w stronę z której przyjechałam. Butelka była prawie pusta, biorąc łyk zapomniałam o wszystkim co mnie otacza, zrobiło się ciepło. Dotarłam na chodnik, gdy będę kierować się nim prosto za jakieś pół godziny powinnam być w domu, miałam do przebiegnięcia kilometr drogi. Wypiłam butelkę do dna rzucając za płot jakiejś posesji, biegłam coraz szybciej, wszystko we mnie wylatywało. Zdałam sobie sprawę, że znajduję się na dworze i uciekam z imprezy na którą już nigdy w życiu nie pójdę, bo zaraz jak wejdę do domu, spakuje się i wyjadę do taty do USA. Dotarłam do klatki, wsiadłam do windy i pojechałam na swoje piętro. Nerwowo zaczęłam szukać kluczy, ale torbę i wszystkie potrzebne mi rzeczy zostawiłam w samochodzie. Zsunęłam się po ścianie i znowu przeźroczysta, słona ciecz zaczęłam wydostawać się z pod moich powiek. Sąsiadów raczej nie interesowało to co ja tu robię, dlaczego płaczę. Byli może w tym samym wieku co ja i albo zabawiają się gdzieś po klubach albo tak bardzo są zajęci sobą. Otwarłam szerzej oczy, gdy ktoś zaczął jechać windą na moje piętro, przełknęłam ślinę i przegryzłam wargę. Schowałam głowę między podwinięte do samej brody kolana, bojąc się kto zaraz stamtąd wyskoczy.

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 9

-  Więc chodzi o jakąś dziewczynę, jeśli dobrze pamiętam mówił na nią Nessa. Pokłócili się ze sobą ostatnio, nie wie nawet o co poszło. Dziewczyna zaczęła się do niego nie odzywać, ignorować go, po prostu nie zwracała uwagi cokolwiek on by zrobił – Nie mogłam już nieść tych kłamstw, ale jakoś powstrzymywałam się od nagłego uderzenia go w twarz. Uśmiechnęłam się do niego, a on uniósł pytająco brwi w górę
- Opowiadaj dalej – Chciałam usłyszeć resztę tych małych niewinnych kłamstewek * które opowiadał mi nieświadomie Zayn. Zaskoczyłam go moja odpowiedź, ale kontynuował


***


- Wreszcie on zaczął robić to samo co ona i odwrócili się od siebie kompletnie. Chciał zostać chociażby jej przyjacielem, bo wie, że na wyższe stanowisko-mianowicie na jej chłopaka nie ma szans
- Ciekawe dlaczego. – Przerwałam mu tą historyjkę. Oblał mnie róż, nie pomyślałabym nawet, że Harry chciałby ze mną chodzić.
- Naprawdę chcesz to wszystko wiedzieć ?
- Nawet tak, nie śpieszy mi się, aby grać w tą ich grę więc możesz mi to opowiedzieć jeśli chcesz.
- Um .. to znaczy, jestem jego przyjacielem i nie wiem czy powinienem Ci o tym mówić, z resztą i tak za duż o już powiedziałem.
- Ufasz mi ?
- Nie znam Cię nawet, ale .. jeśli powiedziałem Ci już tyle to dlaczego nie mogę powiedzieć reszty ?
- No, umm .. Harry jest twoim przyjacielem i ja zrozumiem jak nie będziesz chciał mi tego mówić, nawet mi nie ufasz – Dążyłam do płęty, ale nie wychodziło mi to. Jego brązowe oczy zabłyszczały – Ale jak chcesz to powiedz. – Uśmiech pojawił się na jego twarzy, wcale nie był podobny do Harry’ego.
- Szczerze to co tu dużo mówić. Chłopak wie, że już nigdy się nie zaprzyjaźnią. – Zrobił pauzę po czym dodał – Jestem tu z nim, bo bał przyjść sam, bał się, że spotka tę dziewczynę i po prostu wymięknie. Dlatego przyszedł tu z jakąś laską poznaną wczoraj .. i to już chyba koniec.  – Byłam tym zaskoczona, ale próbowałam nie schodzić tematu
- Koniec ? A gdzie szczęśliwe zakończenie ? – Usłyszałam jego chichot i sama zrobiłam to samo. Stanęłam na chwilę w połowie drogi, zrobił to samo, spojrzałam w jego tęczówki które oddawały zdziwienie – Powiedzmy, że niektóre rzeczy zrozumiałam, a teraz chodźmy do pozostałych. – Ruszyłam z miejsca i chwilę później byliśmy w kręgu jakichś ludzi, znałam lub kojarzyłam tylko niektórych. Meg znowu tłumaczyła zasady, gdy ja przyglądałam się dziewczynie z którą przyszedł Harry. Po słowach Zayn’a nie musiałam bać się, że coś jest między nimi. Dziewczyna miała włosy koloru ciemny blond, jej twarz była brązowa, a reszta ciała miała kolor oliwkowy – błąd podkładu. Miała ciasną, krótką sukienkę, prawie przeźroczystą, wyglądała strasznie, ale chciałabym ją zobaczyć bez tych wszystkich rzeczy. W spodniach i w zwykłej bluzce, bez makijażu. Kiedy dokładnie się jej przyjrzałam skierowałam wzrok na Harry’ego. Chłopak miał trampki, szare spodnie i koszulkę z jakimiś obrazkami. Wyglądał normalnie, jego włosy jak zwykle zaczesany były do tyłu, a wzrok spoczywał na mnie, kiedy dotarło to do mojej podświadomości natychmiast zaczęłam patrzeć na drewnianą podłogę.
Gra rozpoczęła się po kilku minutach, po kręgu przeszła biała butelka w ostrym dającym się we znaki nozdrzom alkoholem. Nie skosztowałam go ja i Harry, co wyglądało bardzo dziwnie. Na pierwszy ogień wzięto mnie i Zayn’a, przegryzłam dolną wargę, na wyzwanie które potwierdził chłopak.
- Idź z Vanessą na górę, niech zdejmie stanik, a ty przyniesiesz go nam jako dowód. – Spodziewałam się czegoś innego, moje oczy teatralnie się rozszerzyły. Zayn wstał i chwycił mnie przy tym na dłoń, wstałam i potruchtałam na górę, weszłam do pierwszego lepszego pokoju. Usiadłam na duże, miękkie łóżko i głośno odetchnęłam. Czarnowłosy mulat stał przy zamkniętych drzwiach gapiąc się w sufit. Rozejrzałam się po pokoju, był pomalowany na zielono, co parę centymetrów na ścianach były namalowane jakieś starożytne wzory. Na środku stało duże, zapewne dwuosobowe łóżko, z ogromną ilością poduszek o różnej wielkości. Zaimponowało mi to. Naprzeciwko łóżka na ścianie powieszony był telewizor, po prawej tronie były dwie pary drzwi, wstałam i do nich podeszłam. W jednym pomieszczeniu byłam nadzwyczajna łazienka, w drugim wielka garderoba, znalazłoby się w niej więcej rzeczy kobiecych niż męskich. Zamknęłam obydwa pomieszczenia i zaczęłam dalej podziwiać pokój, tylko nic już nie było w nim takie ciekawe.
- Wiesz kogo to pokój ? – Zapytałam przerywając niezręczną ciszę
- Ten chyba Lilli i Louis’a – Moje oczy szerzej się otwarły – Reszta jest innych ludzi, tak zwanego bractwa cały czas zastanawiam się dlaczego Louis-ten idiota ma największy pokój, może jest liderem ? Nie wiem. Inne pokoje są małe, nie wliczając kuchni i salonu. Na dole nie ma już żadnych pokoi, może znajdzie się jeden gościnny, ja nigdy nic nie zauważałem. Reszta pokoi na górze jest o wiele mniejsza i składająca się tylko z jednego wąskiego łóżka. Pokoje nie są urządzane jakoś wow tylko po prostu normalnie, chyba, że ktoś tu zamieszka jak np. Lou – Jego długa odpowiesz bardzo mnie wciągnęła – I ja – Dodał nie pewnie, gdy zobaczył, że nie rozumiem niektórych rzeczy, wyjaśnił – Mieszkam tu od jakiegoś czasu, to znaczy mam tu swój pokój w którym śpię. Zawsze gdy są urządzane tu imprezy po prostu znikam, nie jestem w tej grupie co niektórzy, bo prostu byłem od nich wszystkich mądrzejszy
- Em, ja też jestem w tej grupie, ale rozumiem też nie chce w niej być i nie wiem dlaczego w niej jestem – Uśmiechnęłam się nieśmiało.   
Przez parę minut patrzeliśmy na siebie w ciszy. Położyłam się na łóżko i podziwiałam sufit. Chwilę po tym zdałam sobie sprawę po co tu przyszłam i szybko wstałam. Podeszłam do rogu pokoju i zaczęłam ściągać z siebie bluzkę w czarnobiałe pasy  
- Co ty robisz ? – Rozbawienie w jego głosie było jednoznaczne
- Chciałabym podarować Ci mój stanik, więc jakbyś mógł nie patrzeć byłoby super.
- Jest od tego łazienka lub garderoba, ale czy ty na pewno chcesz to zrobić ? – Zrobił się bardziej poważny niż przypuszczałam. Założyłam spowrotem bluzkę i obróciłam się w jego stronę. Stał i spoglądał na mnie spokojnie, skąd on mógł wiedzieć, że ja wcale nie chciałam nie chciałam się w to bawić ... Tak, racja, powiedziałam mu.
- Jak ty mnie dobrze znasz. – Oświadczyłam i położyłam się na łóżku. Tak bardzo chciałabym, żeby przyszedł Harry i zamienił się rolą z Zayn’em. – Tylko, że i tak prędzej czy później musimy tam zejść, a ty musisz mieć mój stanik – Wszelkie emocje ze mnie wyleciały, czułam się strasznie zmęczona.
- To może chwilkę zaczekać – Uśmiechnął się do mnie seksownie i mruknął, zaczął zmierzać w moim kierunku, nie pewnie przełknęłam ślinę i trochę się oddaliłam. – Spokojnie. Vanessa, ja nie zamierzam nic Ci zrobić – Trochę się tym uspokoiłam. Uśmiechnęłam i patrzyłam na jego smukłą sylwetkę. Usiadł na łóżko, a chwile po tym już na nim leżał, zrobiłam to samo lecz na drugim końcu łoża.
Do głowy wpadł mi pewien pomysł, skoro jest to pokój Lilli, a ona jest dziewczyną, to gdzieś tu muszą być jej staniki. Wstałam nie zważając nawet na reakcje Zayn’a i pobiegłam do sypialni. Garderoba była tak samo duża jak i pokój, całkiem na dole była masa butów, po jednej stronie same szpilki i buty na obcasie po drugiej zaś sama vansy. Kolekcja butów ich obojga była zadziwiająca, chociaż bardziej wolałam buty Louis’a. Na pólkach były pojedyncze bluzki i spodnie, wyżej na wieszakach wisiały okrycia wierzchnie i cały rząd rozmaitych sukienek Lilli. Idąc przez długi korytarz natknęłam się na szuflady z bielizną, były specjalne opisane. Otworzyłam jedną z nich i zobaczyłam przeróżne kolory majtek z koronką i z innymi dodatkami. Natychmiast ją zamknęłam bo nie chciałam wyobrażać sobie Lilli w stringach. Otworzyłam szufladę wyżej i były w niej staniki, w przeróżne wzory, kolory, z różnymi wycięciami i o różnych kształtach. Sięgnęłam po jeden zwykły biały i lekką koronką wszystko poukładałam i ruszyłam do wyjścia. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na Zayn’a, który patrzył na mnie.
- Możemy iść – Powiedziałam i chwyciłam klamkę od drzwi prowadzących na korytarz
- Zrobiłaś to ?
- Nie. Pożyczyłam .. od Lilli – Uśmiech pojawił się na jego twarzy, na mojej również.
- No to spoko. – Podniósł się na łokciach i podszedł do mnie, nacisnęłam na klamkę i szybko wyszłam z pokoju. Zauważyłam na dole grupkę ludzi śmiejących się z byle czego, poruszałam się w butach w stronę schodów, po chwili dołączył do mnie Zayn, a potem wspólnie dołączyliśmy do reszty. Wsadziłam mu do ręki bieliznę, którą przyjął w obrzydzeniem. Usiadłam na podłodze w sadzie krzyżowym, gdy on pokazywał wszystkim swoją zdobycz. Zerkałam na Harry’ego, który był poirytowany całym tym zajściem tak ja.
- Pacz, dokładnie taki jak mój – Odpowiedziała Lilli.

- Chcesz możesz go sobie wziąć, będziesz miała dwa – Uśmiechnęłam się.  




~ przeczytałeś-zostaw komentarz