Gra
przebiegała śmiesznie, zadanie były bardzo nietypowe. Cały świat powoli mi się
rozmazywałam. Posmakowałam rżącej, biały cieczy. Za każdym razem, gdy jej
próbowałam robiło się ciepło, nie zważałam na nic, po prostu byłam pijana. To
mój pierwszy raz, kiedy skosztowałam alkoholu, czuję się naprawdę dziwnie, w
żołądku jest zupełnie inne uczucie niż zwykle. W ustach miałam ohydny smak i
zapach. Zważałam na wszystko wokół, wzrok miałam całkowicie uwiązany na Harrym,
przez cały czas wpatrywałam się tylko w niego. Wydawało mi się, że on też cały
czas patrzył na mnie. Siedział na podłodze obejmując tą dziewczynę w talii,
Zayn robił ze mną to samo.
Ocknęłam
się dopiero, gdy Harry się poruszył. Powiedział coś na ucho tej doll i obydwoje wstali. Oznajmili, że kończą grę i
poszli w stronę schodów, cały czas miałam na nich-bardziej na nim, na
Harrym-wzrok, wchodząc na górę wcale się nie obejrzał, wpuścił tą dziwkę
do pokoju Lilli i wszedł zaraz za nią. Westchnęłam i zaczęłam patrzeć
na kręcącą się butelkę, gdy się kręciła mi też zaczynało się kręcić w głowie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, bez powodu, to pewnie przez ten alkohol. Coś
zaczyna się ze mną dziać, musiałam to opanować, ale nie umiałam. Butelka z
wódką była przenoszona z ręki do ręki w całym tym kółku, kiedy spróbowałam jej
rusz raz dwa czy trzy musiałam kosztować dalej. Szklaną butelkę podał mi
tajemniczy chłopak, nie znałam jego imienia, ale kojarzyłam go z twarzy, nie
przykładałam do niej nosa, bo już z daleka czułam to coś. To coś co było
najohydniejszym zapachem w tym momencie. Przyłożyłam butelkę do ust i lekko
nachyliłam czułam jakby wszystkie oczy były skierowane na mnie. Poczułam żar,
ale zaraz potem ciepło rozpływające się po moim ciele. Kiedy przez chwilę tego
nie pijesz wracasz do normalności, ale gdy już się napijesz znowu jesteś w
transie. Przynajmniej tak było ze mną. Zayn ścieśnił swój uścisk i przysunął
mnie tym bliżej siebie, położyłam głowę na jego ramieniu. Kiedy siedzieliśmy
byliśmy równi, ale jakbyśmy mieli stać, to on byłby wyższy, o wiele wyższy. Uśmiechnęłam
się czując jego oddech przy swojej szyi. Przyłożył usta do mojego usta,
przeszły mnie dreszcze, miałam motyle w brzuchu, było mi dziwnie.
-
Wiem, że to ty jesteś Nessa, słyszałem jak niektórzy tu do Ciebie wołali. –
Uśmiech od razu zeszedł mi z twarzy, na początku czułam strach, a potem … -
Okłamywałaś mnie od początku, dzięki tobie ja
wyszedłem na idiotę, a ty .. no cóż, powiedzmy, że też. – Po paru sekundach
czułam tylko ból, mokrą ciecz pod powiekami, ale chciałam posłuchać ten
historii do końca – Robisz to tylko dlatego, aby Harry był zazdrosny.
Dowiedziałaś się wszystkiego co chciałaś, a ja przez ten cały czas myślałem, że
naprawdę Cię to interesuje. Wykorzystałaś mnie – Momentalnie wyrwałam się z
jego uścisku wstając, próbowałam opanować równowagę, po chwili chwiania udało
mi się.
-
Przepraszam, ale .. ja .. muszę zrobić sobie chwilę przerwy – Miałam gdzieś co
sobie o mnie pomyślą, rozmazanym od łez wzrokiem dostałam się do schodów, stanęłam
na pierwszy, próbując czy uda mi się iść dalej na trzęsących się i z waty
nogach. Powoli przystępowałam na resztę schodów, gdy dotarłam na górę nie wiem
dlaczego, ale nacisnęłam na klamkę do pokoju, w którym był Harry. Taki odruch. Otworzyłam
je i zobaczyłam dziewczynę siedzącą na fotelu oglądając jakiś film i jego
siedzącego na pojedynczym krześle z twarzą utopioną w telefonie. Zamknęłam je z
trzaskiem i zaczęłam biec przed siebie, robiłam tak z kolejnymi pokoju, aż nie
znalazłam własnego. Zamknęłam go z hukiem i położyłam się na łóżko. Leżałam na
brzuchu w głową schowaną w mokrych poduszkach. Przez ten cały swój ‘ ryk ‘ nie
słyszałam nawet, gdy ktoś wszedł do pokoju.
-
Vanessa nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało. Po prostu … - Jego głos był
spokojny i troskliwy, ale nie mogłam mu tego wybaczyć, nie po tym jak mnie
potraktował.
-
Wyjdź – Chwila ciszy przetargnęła po całym pokoju, ktoś musiał ją przerwać –
Wiesz .. wiesz jak ja się poczułam ? Kiedy to wszystko powiedziałeś, kiedy
wyszeptałeś mi to prosto do ucha – Musiałam na chwilę przerwać wycierając
twarz, zalaną w łzach – POCZŁAM SIĘ JAK SUKA ! – Słone łzy zaczęły coraz
bardziej spływać mi na twarz, a on stał tam i się we mnie gapił – P .. proszę
Cię .. wyjdź !
-
Nessa ..
-
Pewnie pomyślałeś sobie o mnie to samo, prawda ? Że .. zachowałam się jak suka
– Emocje zaczęły nade mną górować. I alkohol również, nie panowałam nad niczym,
nad sobą, nad swoim ciałem, może nawet skoczyłabym z postu ro rzeki pełnej
rekinów, kto wiem. – Jak pierdolona suka, pusta laska, której wciśniesz
wszystko, powiesz, ze jest ładna i będzie tak myślała to końca życia, jak ta z
którą przyszedł H .. Harry – Zawahałam się nad jego imieniem, ale w końcu je w
siebie wykrztusiłam.
-
Nie, Nessa … ja, ja tak nie myślałem .. Myślałem, że
-
Nie obchodzi mnie co sobie myślałeś, po prostu wiem swoje, i nie chodzi o to,
że jestem pijana … - Przerwałam mu
-
Vanessa
-
Zayn .. wyjdź. CHCE BYĆ SAMA – Znowu mu przerwałam, próbował wydusić z siebie
jeszcze jakieś słowo, ale mu na to nie pozwoliłam. Wyszedł z pokoju trzaskając
drzwiami, położyłam się na łóżko w wcześniejszej pozycji i dalej płakałam w
znowu mokre poduszki.
Nie minęło 5 minut, aż ktoś nie zareagował. Słyszałam skrzyp drzwi, nie odwracałam się, miałam gdzieś kto mógł by to być, może nawet gwałciciel. Prawą dłonią otarłam mokrą twarz, ale chwilę po tym znowu się taka zrobiła. Obtarłam się w poduszkę i odwróciłam w tył słysząc czyjeś chrząknięcie. Najmniej spodziewałam się osoby, która stałam przede mną, wiedziałam, że alkohol i tak brał górę więc nie miałam na co liczyć, jeśli coś się wydarzy to tylko dzięki alkoholowi. Usadowiłam się na oparciu łóżka, krzyżując nogi w kolanach, patrzałam w jego zielone oczy jak w obrazek. Musiałam się opanować, przeniosłam wzrok na pościel, usłyszawszy jego kpiący ze mnie śmiech westchnęłam. Niezręczna cicha trwałaby wieki, gdy nie moje powracające emocje, poczułam łzę na policzku, a później na dekolcie.
Harry cały czas się śmiał, nie wiedziałam czy z tego, że płaczę czy z tego jak wyglądam. Ale mało mnie to obchodziło. Zgiął się opierając ręką o łóżko, spojrzałam na niego, a on na mnie.
Nie minęło 5 minut, aż ktoś nie zareagował. Słyszałam skrzyp drzwi, nie odwracałam się, miałam gdzieś kto mógł by to być, może nawet gwałciciel. Prawą dłonią otarłam mokrą twarz, ale chwilę po tym znowu się taka zrobiła. Obtarłam się w poduszkę i odwróciłam w tył słysząc czyjeś chrząknięcie. Najmniej spodziewałam się osoby, która stałam przede mną, wiedziałam, że alkohol i tak brał górę więc nie miałam na co liczyć, jeśli coś się wydarzy to tylko dzięki alkoholowi. Usadowiłam się na oparciu łóżka, krzyżując nogi w kolanach, patrzałam w jego zielone oczy jak w obrazek. Musiałam się opanować, przeniosłam wzrok na pościel, usłyszawszy jego kpiący ze mnie śmiech westchnęłam. Niezręczna cicha trwałaby wieki, gdy nie moje powracające emocje, poczułam łzę na policzku, a później na dekolcie.
Harry cały czas się śmiał, nie wiedziałam czy z tego, że płaczę czy z tego jak wyglądam. Ale mało mnie to obchodziło. Zgiął się opierając ręką o łóżko, spojrzałam na niego, a on na mnie.
-
Mogę ? – Kiwnął głową w stronę łóżka, przytaknęłam więc chwile później
siedziałam na tak jak naprzeciwko mnie. – Ten skurwysyn wszystko Ci powiedział
? – Otarłam łzy i nagle wszystko dookoła mnie rozbawiło. Uśmiechnęłam się nie
wiadomo z jakiego powodu, Harry zrobił to samo.
-
Zależy co miał mi powiedzieć. – Zaczęłam się z nim droczyć co robiło się
zabawne.
-
Nie ważne, czego się od niego .. dowiedziałaś ?
-
Dużo ciekawych i nieistotnych rzeczy
-
Na przykład ?
- Ym,
że ..wyciągnąłeś tu specjalnie Zayn’a, bo bałeś się być sam – Trochę to
pozmieniałam i tylko to przychodziło mi w tym momencie do głowy. Jego twarz
robiła się czerwono, minę miał wkurzoną i zaskakująco łagodną. Położyłam odruchowo ręcę na jego udach, jego
oddech przyśpieszył, a ja natychmiast się przebudziłam. Wzięłam głowę do góry i
zamknęłam oczy, głęboki wdech i wydech zadziałałam w ten sposób, że nagle
zaczęłam płakać. Łzy zaczęły ściekać po moich policzkach, oderwałam ręcę w ud
Harry’ego i przycisnęłam je do powiek, aby opanować łzy. Wstałam z łóżka nawet
się nie oglądając, biegłam korytarzem aż dotarłam do schodów. Zeszłam pierwszy
schodek utrzymując równowagę, potem szybko wbiegłam w dół. Olśniło mnie, że nie
mogę prowadzić, bo jestem pod wpływem alkoholu. Stanęłam przy znajomych i
rzuciłam kluczyki Alex i Nick’owi, wyrwał z rąk jakiejś dziewczyny szklaną
butelkę z wódką i wybiegłam na dwór. Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam biec w
stronę z której przyjechałam. Butelka była prawie pusta, biorąc łyk zapomniałam
o wszystkim co mnie otacza, zrobiło się ciepło. Dotarłam na chodnik, gdy będę
kierować się nim prosto za jakieś pół godziny powinnam być w domu, miałam do
przebiegnięcia kilometr drogi. Wypiłam butelkę do dna rzucając za płot jakiejś
posesji, biegłam coraz szybciej, wszystko we mnie wylatywało. Zdałam sobie
sprawę, że znajduję się na dworze i uciekam z imprezy na którą już nigdy w
życiu nie pójdę, bo zaraz jak wejdę do domu, spakuje się i wyjadę do taty do
USA. Dotarłam do klatki, wsiadłam do windy i pojechałam na swoje piętro.
Nerwowo zaczęłam szukać kluczy, ale torbę i wszystkie potrzebne mi rzeczy
zostawiłam w samochodzie. Zsunęłam się po ścianie i znowu przeźroczysta, słona
ciecz zaczęłam wydostawać się z pod moich powiek. Sąsiadów raczej nie
interesowało to co ja tu robię, dlaczego płaczę. Byli może w tym samym wieku co
ja i albo zabawiają się gdzieś po klubach albo tak bardzo są zajęci sobą.
Otwarłam szerzej oczy, gdy ktoś zaczął jechać windą na moje piętro, przełknęłam
ślinę i przegryzłam wargę. Schowałam głowę między podwinięte do samej brody
kolana, bojąc się kto zaraz stamtąd wyskoczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz